-„Moje ciało jest instrumentem, za pomaca którego śpiewam pieśń mojej duszy”
-„Nie akceptuję już zachowania a mogę nawet nazwać przestępczym i które wpłynąć mogłyby na moich dzieci i wnuczków zdrowie a nawet ich życie” i dodał: „Idę teraz wyprostowany wśród tych co na kolanach. „ W.
– „Teraz, kiedy na mój problem patrzę z góry, to dziwi mnie, iż z TEGO w ogóle robiłem problem”
– Klientka na koniec naszej pierwszej rozmowy wspomina ostatnio przeczytana książkę:
„Kapelusz cały w czereśniach” autorstwa Oriana Fallaci, gdzie w celu poszukiwania własnych korzeni,
autorka musiała wykonać wiele pracy, by w różnych archiwach odnaleźć ślady wszystkich swoich przodków, ta książka zainspirowała mnie do pracy nad sobą. I teraz, po naszej pierwszej rozmowie już, rozumiem dlaczego ważne jest to głębokie spojrzenie w siebie; iż całe to „archiwum” w nas jest i to łatwe dostępne. I jak nienawiść można zmienić w uczucie, które leczy.”
– Świąt mama nigdy nie lubiła. Zapytana o to po raz pierwszy , miała 73 lata.
„to nie wiesz”? Zdziwieniem zapytała wielkim. „ miałam 7 lat i mój ojciec umierał
A po świętach stały 2 trumny bo mama jej poroniła również „
To pytanie uchroniło ja od dalszej dymensji.
– Nauczyciel muzyki, 91 letni organista z piękną reputacją. Obrazy wojny, jej okrucieństwa, nasilały się z wiekiem emerytalnym. Za dużo wolnego czasu i ucieczka nie możliwa. W jego głowie trwała wojna. Na kilka miesięcy przed śmiercią, uwolnił się i zaakceptował, iż wojna już się skończyła. Jak trzeba było słuchać ? Co trzeba było powiedzieć by ten wspaniały człowiek sam to odkrył i się uzdrowił ?
„ Jak łatwo jest uciekać od problemów, niż brać je na klatę ale chcę pamiętać, że wtedy przegrywam swoje życie” P.
– „kochanie” ma wiele imion ; „to czemu ona mi nie mówiła, że nie lubi bicia?” On z domu wyniósł przekonanie, że kobiety to lubią bo przecież ojciec jego też matkę bił po alkoholu….
– „zapragnąłem odbudować INTYMNOŚĆ w mojej relacji I ją mam teraz.” W ostatnim sms-ie napisal: „cudo a dalej to już bardzo intymne”………….
– Uważam teraz na moje słowa, bo mogą do mnie wrócić
-„Dwa lata temu poddałem się chorobie alkoholowej i uznałem swój alkoholizm. Wtedy spotkałem Panią Barbarę i zbaczałem uczestniczyć w terapii. To był najlepszy krok jaki mogłem w tamtym momencie zrobić. Odzyskałem świadomość, odpowiedzialność oraz koncentrację. Od ponad dwóch lat nie pije. Pani Basia dała mi „narzędzia” dzięki, którym czuje się bezpieczny i mogę przyjrzeć się temu co mnie boli,, frustruje, smuci itd. Poznaję siebie. To jest piękne:) M. p.s. przy medytacjach wpadła mi do głowy taka modlitwa:
„Oddal ode mnie niewiarę lecz zostaw mi zdrowy rozsądek niech duch mój w drzewach i trawie widzi co piękne i mądre zostaw mi ciemność i światło tak by mój dom był spokojny lecz oddal ode mnie nicość bo nie chce kolejnej wojny”
– Pani Barbara, to człowiek niezwykle skromny i ciepły, całym sercem oddany swojej pracy i potrzebującemu człowiekowi. Zawsze dyspozycyjna, punktualna, przygotowana i gotowa nawet do trudnych pytań. Swą wiedzą wspierała mnie zarówno osobiście, e-meilowo, jak i telefonicznie. I to co w tych czasach niezwykle rzadkie – nigdy nie naciąga. Pomogła zrozumieć problem mój i mojej rodziny oraz poprowadziła mnie w dobrą stronę. Ja też musiałam zacząć nad sobą pracować, zgodnie ze wskazówkami. Nadal stosuję się do rad, ćwiczę oddech, staram się żyć tu i teraz. Samo nic się nie stanie. Szczęściu trzeba trochę pomóc. Elżbieta
– Po ponad pół roku terapii zrozumiałam problem i odważyłam aię zmienić moje życie rodzinne, wypowiedzieć wojnę uzależnieniom syna oraz nakłonić go na leczenie. Zaczynamy się cieszyć życiem na nowo. Nie może jeden człowiek niszczyć życia trzech pozostałych osób. Przecież każdy zasługuje na szczęście, zarówno my, jak i syn. Uzależnienie to choroba całej rodziny, a chorobę trzeba leczyć. Będzie dobrze, wierzę w to i odcinam się od przeszłości grubą linią, nie chcemy już cierpieć…Maria
– Trafiłam na tę terapię przypadkiem po wielu latach ciężkiej choroby. Przewlekły ból, odizolowanie, niesprawność i tony leków odbiły się silnym piętnem na mojej psychice. Uczucie lęku od lat zabierało radość życia i budziło często w środku nocy. Terapia, masaż, rozmowa już same w sobie leczą, gdy widzi się pasję i ogromne zaangażowanie Basi. Małymi krokami wychodzę z moich problemów, coraz mniej boję się życia i zaczynam dokonywać w nim zmian. Choroba nie minie, ale zmieniam swoje podejście, nabieram dystansu do wielu spraw i ludzi, nie zatruwam już tak bardzo siebie i innych. Nie mogę się doczekać kolejnej sesji, rozmowy i spotkania…Wiem, że mi zawsze doradzi, wesprze, szczerze skrytykuje, wytłumaczy problem. Wiem, że odpisze na mojego sms, meila, oddzwoni i znajdzie czas. Każdy, by chcial mieć takiego przyjaciela…Dziękuję za nadzieję i szczery uśmiech 🙂 Ewa
-" Dzięki naszej ostatniej sesji kategorycznie zerwałam z alkoholem " Cześć Basiu, Dawno do Ciebie nie pisałam. Siniałaś mi się dzisiaj, chyba tak intensywnie wczoraj o Tobie myślałam, ze aż mi się przyśniłaś. Nic specjalnego w tym śnie, po prostu byłaś i robiliśmy jakaś sesje. Chciałam Ci podziękować za nasze ostatnie spotkanie. Dzięki naszej ostatniej sesji kategorycznie zerwałam z alkoholem. Od naszego ostatniego spotkania nie pije. I ten haj, który miałam pijać( który wtedy tak bardzo mi się podobał bo nic nie czułam) , teraz , kiedy to wspominam, jest dla mnie okropny. Nie popadłam w skrajności w skrajność i nie osadzam ludzi , którzy pija. Wiem jak ciężko jest wyjść z tego nałogu. Po naszej sesji kopa dało mi jeszcze to, ze pojechałam z moimi rodzicami nad jezioro na kilka dni i moja mama była codziennie od południa do wieczora na rauszu. Walnęło mnie to totalnie, pomyślałam, ze jak ja mogłam umieć bez picia rozwiązywać moje problemy, jeżeli w mojej rodzinie pije się alkohol, żeby o tych problemach zapomnieć. Dzięki naszej ostatniej sesji jestem świadomym człowiekiem a przede wszystkim świadomą matką. Moje relacje z moim synkiem bardzo się poprawiły, chce go wychować na odważnego, pewnego siebie człowieka a nie zakompleksionego, słabego tchórza , jakim ja byłam w dzieciństwie, bo do tego doprowadziło uzależnienie mojej mamy. Jestem wdzięczna Bogu, ze byłam wewnętrznie gotowa spotkać ciebie na mojej drodze życia i razem z Toba pokonać moje lęki, przyzwyczajenia i demony. Obyś jeszcze wielu takim osoba jak ja pomogła świadomie żyć i cieszyć się na nowo życiem...:-) Całuję i do ponownego zobaczenia jak będę w Polsce. L
– Klient po 6 spotkaniu napisał: Moja przeszłość została przejrzana i skorygowana i teraz: „Wzrastam wraz z Siłą Wyższą. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Jest tak, że im więcej mnie życie doświadcza tym mocniejszy jestem w Duchu.”
– Mam 75 lat. I teraz, po raz pierwszy w życiu, zrobiłam pierwszy wybór: Kupiłam rower, taki jaki zawsze chciałam mieć.
– Dziewczynka 8 lat: Gdy ludzie wokół mnie są zagniewani, to teraz wiem, że nie są na mnie źli i teraz wiem, co z tą złością mogę zrobić. Uczę się teraz chętnie i ustąpił mój ból głowy.
-Chłopczyk 10 lat: Nauczyłem się uważać na tym co robię, bo chce coś dobrego osiągnąć w życiu.
–Chłopczyk 6 lat: Słysząc syrenę pogotowia wpadał w szał. Zakończenie „innego życia” a może tylko fantazji, wywołanej oglądanymi filmami, dało natychmiastowy rezultat.
–Chłopiec 16 lat: „Wszystkie dziewczyny mnie odrzucają” i byłem w depresji. Teraz jestem zadowolony z życia bo odkryłem i zrozumiałem co to empatia.
– Przyszedłem, przemyślałem to, co mnie gnębiło i nagle zobaczyłem, że jest wiosna.
-Nasz związek jest teraz pełen ciepła. Jak dobrze, że mój mąż zachęcił mnie….
-Chciałem innych uczynić szczęśliwymi. Teraz kiedy sam jestem szczęśliwy, potrafię zrobić to o wiele lepiej.
-Nie wierzyłam najpierw, że to tak szybko i łatwo przynosi rezultat. Uwolniłam się od bólu.
-Bardzo dziękuję za twoje zabiegi i pomoc. Reinkarnacje i rozmowy z tobą pozwoliły mi dużo zrozumieć i pomogły mi znaleźć dla wielu spraw miejsce w moim życiu. Przez to doznałam spokoju i uczucia swobody. Także, dzięki tobie, stałam się bogatsza o duchowe doświadczenia i zrozumienie wielu spraw. Spotykanie się z tobą było zawsze bardzo przyjemne. Pomogłaś bardzo także mojej córce Sanne, dzięki temu odnosimy się teraz do siebie z wielką miłością. Rozumiemy się i respektujemy wzajemnie. Poza tym jesteś bardzo miłą, serdeczną i wyrozumiała kobietą i zainspirowałaś mnie do wielu rzeczy.
-Moim celem było rozumienie moich emocji. Zapragnęłam by zacząć naprawdę żyć, zamiast tylko „próbować przeżyć każdy dzień’’! Mimochodem wspominałyśmy o moim reumatyzmie, wtedy to już od przeszło 12 lat leczyłam się i przyjmowałam 3 razy dziennie lekarstwa. Barbara powiedziała, że jest bardzo możliwe, iż po tej „terapii’’, pozbędę się reumatyzmu. Muszę przyznać, że nie bardzo w to wierzyłam. Jednak po 9 miesiącach miałam już bardzo mało dolegliwości, a pół roku później nie przyjmowałam więcej lekarstw. Od tego czasu minęło 6 lat i nie mam żadnych dolegliwości reumatycznych. Dla mojego lekarza reumatologa była to zagadka i podejrzewał, że stał się „cud”, bo nawet badanie mojej krwi nie wykazało żadnych śladów choroby reumatycznej.
-Myślałam, ze mój rodzinny dom był idealny. W terapii odkryłam, że moje dzieciństwo było pełne lęków, które rzutowały na moje obecne życie i zdrowie. Ojciec nadużywał alkoholu i były ciągłe kłótnie. Rodziców nie zmienię, ale moje życie nabrało kolorów i problemy z tarczyca jakby już nie istnieją.
-Alkohol towarzyszył mi od dziecka. Zrozumienie siebie, wybaczenie sobie i innym, dało mi uwolnienie się od nałogu i to w taki sposób, jakby go nie było nigdy w moim życiu. Mam nowe życie.
-Kontakt z Twoim Talentem uświadomił mi jak bardzo zapomniałam o niewątpliwej urodzie codziennego życia . Przy Tobie pozbyłam się lęków, które mnie trapiły nie zdążając sobie z tego sprawy, że mnie gnębią . Ujrzałam siebie w innym świetle i zaczęłam akceptować fakt, że zdarzenia losu nie są koniecznie skierowane przeciwko mnie. Każdy jest stworzony po to by skorzystać ze szczęścia, radości i żyć bez bólu. Twoje spotkania właśnie uwalniają mnie od balastu, który nosiłam na sobie przez długi czas. Prowokują moje marzenia do ich realizacji. Dobrze, że jesteś, Ewka
-Już NIE pozwolę, aby myśl o krzywdach i kłopotach pochłonęły mnie do tego stopnia, że nie będę świadoma dobra, jaki mi każdy dzień przynosi.
-Wiele lat temu miałem wypadek samochodowy i tak na doba sprawę, nie mogłem się nigdy po tym rozluźnić. A prawa ręka bolała z mrowiącym, okropnym uczuciem, nie mówiąc już o nie przespanych nocach z bólem. A ile pieniędzy wydałem …. Czasem nie mogłem nawet garnczka w rękę wziąć. No cóż, kilka masaży wziąłem i to nie do końca z przekonaniem, ze pomogą. Czasem myślę teraz, czemu tak późno się do ciebie, zgłosiłem.
-Nie wiedziałem, ze byłem tak spięty. A twoje ręce rozluźniły miejsca, o których nawet nie wiedziałem, ze tam był taki okropny ból. Pomogłaś mi tez zrozumieć problem moich dzieci. Byłem tylko zły na nie, że mnie nie słuchają, że robią bałagan z własnego życia i moich wnuczków . Jakże piękne jest ta modlitwa wybaczania. Widzę nawet zmiany u dzieci na dobrze, nie tylko u mnie. Jedno a dzieci , po prostu zapytało, czy może mi w czymś pomoc. Nadzieja mi wróciła, że będzie dobrze. Bogdan
-Nie mogłam już chodzić. Chciano operować mi i to oba biodra. Po jednej sesji i paru masażach, lekarz obejrzał nowe zdjęcia i zapytał co robię. Odpowiedziałem, ze biorę masaże. „No to niech pani dalej bierze a z ta operacja to jeszcze poczekamy” powiedział. A ja cieszę się, że mi tak powiedział, bo swobodniej chodzę i śpię już nawet bez bólu. A ta sesja do przeszłości to dziwna sprawa. Jestem prosta kobieta i jakieś tam poprzednie życia to ja w to nie wierzyłam. Ale znalazłam się tam: czułam, widziałam i zrozumiałam, co źle robiłam do tej pory. Jak ulga w moim podeszłym wieku, że się od tego uwolniłam. No i nie przejmuje się już tak tym wszystkim.